13 listopada br. Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz Prezes Fundacji „Willa Jasny Dom" Marlena Piekarska-Olszówka złożyli kwiaty przed tablicą umieszczoną na fasadzie Willi Jasny Dom w Warszawie – w miejscu dawnej katowni Informacji Wojskowej.

 

Dokładnie dwadzieścia lat temu spadkobiercy kamienicy położonej przy ul. Świerszcza 2 po raz pierwszy zobaczyli na ceglanej ścianie piwnicy napis „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Od tamtego dnia nie ustają w walce o pamięć i sprawiedliwość dla Willi Jasny Dom i Ofiar w niej przetrzymywanych.

 

Kamienica znajdująca się na warszawskich Włochach, w okresie od lutego do października 1945 roku była siedzibą Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego. W jej piwnicach urządzono cele więzienne, a na wyższych kondygnacjach znajdowały się pokoje przesłuchań i biura. Według historyków Instytutu Pamięci Narodowej w okresie istnienia aresztu przeszło przez niego ponad tysiąc kobiet i mężczyzn, w tym żołnierzy Armii Krajowej. Mury tego miejsca krzyczą nieustannie. Po dziś dzień w piwnicach budynku zachowały się ślady ponurej przeszłości tego miejsca - napisy „Jezu wyratuj” czy „Matko Boża Opiekunko Nasza Wyratuj” wyryte w ścianach przez więzionych i katowanych tu Bohaterów, kalendarze kreskowe, drzwi z wyciętymi judaszami – dają świadectwo dramatu, który rozgrywał się tu przed laty.

 

Okrągła, dwudziesta rocznica odkrycia przeszłości Willi Jasny Dom, z uwagi na ograniczenia spowodowane pandemią, musiała zostać ograniczona do symbolicznego złożenia wieńców. Z tej okazji Fundacja „Willa Jasny Dom” opublikowała na swoim profilu na Facebooku film „Droga do prawdy”, który opowiada o mrocznej historii tego miejsca i okolicznościach, w jakich zostało dokonane odkrycie. Porusza także problem podważania autentyczności napisów, z którym borykają się opiekunowie kamienicy. W filmie wypowiedział się m.in. Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.

 

– Wszyscy, którzy wątpią w to, że w tym miejscu odbywała się gehenna polskich patriotów powinni to miejsce zobaczyć, bo woła każdą swoją cegłą. Woła o pamięć tych, którzy byli tutaj przez zbrodniarzy z Informacji Wojskowej maltretowani, bici, tylko za to, że byli wierni niepodległej Polsce. Każdemu wątpiącemu w to, co tu się stało polecam i zachęcam odwiedzić to miejsce, poczytać napisy na ścianach, przez chwilę pomodlić się i w chwili zadumy i refleksji pochylić się ku tym, którzy w 1945 roku oddawali swoje zdrowie, aby Polska była wolna.

 

– Wiarygodność tego miejsca budują ślady pozostawione przez polskich patriotów, którzy tutaj w kazamatach Informacji Wojskowej cierpieli. To te wstrząsające napisy na ścianach, odkryte dwadzieścia lat temu przez mieszkańców tej willi są wołaniem w wolność. Są wołaniem o pamięć do nas, do pokoleń, które teraz współcześnie tworzą niepodległą Polskę. Te napisy, te modlitwy to jest zobowiązanie dla nas, abyśmy nigdy nie zapomnieli – podkreślił minister Kasprzyk.

 

– W tym miejscu nabieramy przekonania, że komunizm podobnie, jak narodowy socjalizm był jedną ze zbrodniczych ideologii dwudziestego wieku. W imię nienawiści do drugiego człowieka i do niepodległej Polski komuniści potrafili taki los urządzić, tym którzy byli wierni tylko jednemu – niepodległości, wolności i suwerenności Rzeczypospolitej. To miejsce woła o pamięć, ale także o sprawiedliwość. To miejsce pokazuje, że tak jak dla narodowych socjalistów niemieckich była Norymberga i było osądzenie ich zbrodni, tak dla zbrodni komunistycznych powinna być druga Norymberga, nawet w wymiarze symbolicznym – mówił Szef UdSKiOR w filmie pt. „Droga do prawdy”

 

W filmie wystąpiła także m.in. Prezes Fundacji „Willa Jasny Dom” Marlena Piekarska-Olszówka, strażniczka Miejsca Pamięci, która opowiadała o kulisach rozwoju i prowadzeniu Fundacji. Wspominała również, czym są dla niej spotkania z odwiedzającymi miejsce, którym się opiekuje:

                                                                                                                                                                                          

Mimo, że oprowadziłam ponad półtora tysiąca osób przez te lata, to zdarza mi się podczas niektórych spotkań bardzo się wzruszać i nie potrafię ukryć łez. Pewnie wynika to też z emocji ludzi, którzy ze mną zwiedzają, z ich reakcji, ale są to niezwykłe spotkania uczące mnie też pokory i dające też siłę w chwilach zwątpienia (…). Były też takie spotkania, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci – mam na myśli spotkanie z byłymi więźniami tego miejsca – Ludwikiem Molikiem i Aliną Górską-Kosińską, a także z dziećmi nieżyjących już więźniów, To są spotkania, które powodują we mnie jeszcze większą odpowiedzialność za to miejsce i dumę, że to właśnie mnie przyszło się nim opiekować.