28 lutego br. szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell wziął udział w uroczystościach upamiętniających ofiary mordu na mieszkańcach wsi Huta Pieniacka w obwodzie lwowskim, którego 80 lat temu dokonały oddziały SS „Galizien” i ukraińscy nacjonaliści.

Upamiętnienie rozpoczęło się od złożenia przez organizatorów uroczystości szefa UdSKiOR Lecha Parella i prezes Stowarzyszenia „Huta Pieniacka” Małgorzatę Gośniowską – Kolę wieńca pod tablicą poświęconą ofiarom ludobójstwa na Kresach Wschodnich II RP znajdującą się w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie.

Zgromadzeni na uroczystej Mszy świętej w Katedrze Polowej Wojska Polskiego potomkowie zamordowanych na Kresach Polaków, duchowni, kombatanci, działacze opozycji antykomunistycznej, przedstawiciele Stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć, uczestnicy „Rajdu Katyńskiego”, harcerze, młodzież szkolna oraz mieszkańcy Warszawy modlili się w intencji ofiar, a także sprawców zbrodni. W homilii celebrans odniósł się do tragicznej historii Polaków zamieszkałych w przeszłości na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej i przypomniał jednocześnie, że pamięci o tragicznych wydarzeniach nie można łączyć z zemstą na obywatelach Ukrainy ciemiężonych obecnie przez rosyjskiego okupanta.

Po Eucharystii uczestnicy obchodów przeszli na pl. Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie doradca Prezydenta Łukasz Rzepecki odczytał list od Prezydenta RP. Głos zabrał również szef UdSKiOR Lech Parell oraz Prezes Stowarzyszenia „Huta Pieniacka” Małgorzata Gośniowskia-Kola. Na placu marszałka Piłsudskiego obecny był również podsekretarz stanu w MON Stanisław Wziątek, zastępca dowódcy Garnizonu Warszawa płk dr inż. Damian Matysiak,

 

 –Zebraliśmy się tutaj, a by w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej upamiętnić zamordowanych w Hucie Pieniackiej 80 lat temu. To wtedy dokonała się zagłada polskiej kresowej miejscowości położonej między Lwowem a Tarnopolem. Już wcześniej docierały tam zatrważające wieści z Wołynia i przybywali uchodźcy ocaleni z pożogi. Akcja pacyfikacyjna przeprowadzona w w Hucie Pieniackiej, potoczyła się w zgodzie z logiką innych podobnych akcji, wyzwalających najniższe ludzkie instynkty. Poraża ogrom zbrodni, jej kompleksowość i to, że ocalało tak niewiele osób. Przejmują nas relacje świadków, którzy niebawem pojawili się na miejscu. Przytłacza pamięć o ofiarach: o setkach okrutnie pomordowanych kobiet dzieci i mężczyzn i spokojnych zwyczajnych ludziach, którzy w niczym nie zawinili.

Ich jedyną realną "winą" była przynależność do narodu polskiego.– mówił Szef UdSKiOR, Lech Parell.
 
Przypomniał także, że sprawcami tej okrutnej zbrodni byli ukraińscy ochotnicy do dywizji SS Galizien dowodzeni przez niemieckiego oficera: Do nich dołączyli banderowcy oraz mieszkańcy okolicznych wsi.
Można się zastanawiać czy jest dziś dobry czas na wspominanie zbrodni z przeszłości. Trwa wojna za wschodnią granicą. Ukraina znajduje się bardzo trudnej sytuacji.Potrzebuje naszego wsparcia i my tego wsparcia udzielamy jej codziennie. Mamy poczucie, że jako naród i państwo zdajemy codziennie egzamin. Powszechnie i z wielkim zaangażowaniem ruszyliśmy na pomoc. Odłożyliśmy na bok historyczne krzywdy i staliśmy się wielkim orędownikiem sprawy ukraińskiej. Ale to nie osłabia w żaden sposób naszej pamięci o wydarzeniach sprzed lat.
 
Szef UdSKiOR apelował również o to, że naszym obowiązkiem jest pamiętać o ofiarach w Hucie Pieniackiej i wszystkich ofiarach rzezi wołyńskiej.
 
Naszym obowiązkiem jest przypominać, że był to jeden z najtragiczniejszych i najkrwawszych momentów polskiej historii. Obok Katynia i ofiar po stronie ludności powstańczej Warszawy, jedno z tak ogromnych i przerażających swoim rozmiarem ludobójstw.Tej pamięci nie sposób przytłumić. Ta pamięć stała się częścią naszej tożsamości. Zgładzona społeczność ciągle żyje w Stowarzyszeniu „Huta Pieniacka”. Nieliczni ocaleni, ich potomkowie i krewni ofiar tworzą wspólnotę pamięci i otwartego patriotyzmu. Skorego do wybaczenia pod warunkiem, że odpowiedzią drugiej strony będzie szczera skrucha. Przychodzimy tu aby pamiętać. Pamiętamy i dlatego tu przychodzimy. – podsumował Szef UdSKiOR.
 
Prezes Stowarzyszenia Huta Pieniacka Małgorzata Gośniowska-Kola, której matka, Wanda Gośniowska, pochodząca z Huty Pieniackiej, przeżyła mord, przypomniała, że obecne na uroczystości cztery pokolenia rodzin obecne na uroczystości, oddają hołd swoim przodkom pomordowanym w tej miejscowości. 
 
Te 160 osób rozrzuconych po całym świecie zawsze powtarzało do swoich dzieci: "pamiętajcie, żeby zmówić "Ojcze nasz". "Pamiętajcie, skąd pochodziliście". Takich miejscowości jak Huta Pieniacka były setki. – przypomniała.
 
Dodała, że obecnie relacje z Ukraińcami należy budować na prawdzie.
 
 – Od momentu, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, wszyscy staliśmy z otwartym sercem, bo tak nas wychowano, tak nam nakazuje chrześcijaństwo […]. Myślę, że ten apel powtarzany od osiemdziesięciu lat wreszcie zostanie wysłuchany. Prosimy o zgodę na ekshumacje i godne pochówki. – mówiła prezes Stowarzyszenia Huta Pieniacka.
 

Uroczystości zwieńczyło odczytanie Apelu Pamięci i salwa honorowa, po której na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza złożono kwiaty.


 

W czasie wojny Huta Pieniacka stała się polską placówką samoobrony przed Ukraińską Powstańczą Armią. Kilka dni przed pacyfikacją, 23 lutego, doszło do starcia oddziału samoobrony z patrolem policyjnym złożonym z Ukraińców służących w 4. Galicyjskim Ochotniczym Pułku Policji SS powiązanym z 14. Dywizją SS „Galizien”. Zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy.

28 lutego ukraińscy nacjonaliści zapędzili mieszkańców Huty Pieniackiej do zabudowań i żywcem spalili. Tych, którzy usiłowali uciekać, rozstrzeliwali. Wieś została zrównana z ziemią.
Historycy szacują, że w czasie napadów organizowanych na Wołyniu i w Małopolsce wschodniej zamordowano około 100 tysięcy Polaków.