W Instytucie Polskim w Rzymie odbyło się seminarium połączone z wystawą pt. 2. Korpus Polski we Włoszech 80. lat później, w których udział wziął Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell.

Podczas seminarium referat na temat dziejów 2. Korpusu Polskiego wygłosił szef UdSKiOR Lech Parell.

 

Chciałbym podkreślić, że naszym bezspornym obowiązkiem jest kultywowanie pamięci o gen. Andersie i jego podkomendnych za pomocą zarówno tych tradycyjnych form, jak i tych współczesnych, cyfrowych. Jednak zawsze musimy dbać o to, aby nasza opowieść o 2. Korpusie była przede wszystkim pełna, rzetelna i uczciwa powiedział do obecnych w Instytucie Polskim w Rzymie przedstawicieli Polonii Włoskiej szef UdSKiOR.

 

Minister podkreślił również, że losy naszych rodaków w okresie okupacji były w wielu przypadkach nieoczywiste - przeszłość powinniśmy oceniać w sposób uczciwy i obiektywny.

 

– Stąd w tej narracji nie można zapominać o naszych rodakach z Wielkopolski, ze Śląska czy Kaszub, którzy zostali przymusowo wcieleni do niemieckiej armii. Później, jak wiemy, przy nadarzającej się okazji uciekali z niej albo po dostaniu się do niewoli, ubiegali się o wcielenie do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Z takich właśnie ludzi jesienią 1944 roku gen. Anders utworzył w dywizjach brakujące trzecie brygady - m. in. 3. Brygadę Strzelców Karpackich czy 4. Wołyńską Brygadę Piechoty. Mało kto wie, że w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie służyło aż 90 tysięcy żołnierzy, którzy wcześniej przewinęli się przez Wehrmacht.
 

–  Przy okazji warto zauważyć, że w szeregach Armii Berlinga na Wschodzie walczyło do końca wojny zaledwie trzy tysiące Polaków z niemieckiej armii. Dlaczego tak się działo? Zaważył tutaj sowiecki stosunek do narodu polskiego i polskości. Służących w armii niemieckiej Polaków z Pomorza i Górnego Śląska Józef Stalin uważał za zdrajców i niebezpiecznych wrogów. Sowieci nigdy nie zgodzili się z polską oceną statusu jeńców, jako przymusowo wcielonych do armii niemieckiej i chętnie dezerterujących. Mamy więc dwa różne modele armii. Wschodnia: restrykcyjna, ideologiczna, zamknięta, a druga, zachodnia: pragmatyczna, oparta na zaufaniu, szacunku, w której liczył się każdy Polak, który chciał walczyć o wolną i niepodległa Polskę. O tym też należy pamiętać  zakończył swojego wystąpienie Lech Parell.