Szef UdSKiOR Lech Parell uczcił jubileusz 100. urodzin Władysława Dąbrowskiego, uczestnika bitwy o Monte Cassino, Ankonę i Bolonię wręczając Jubilatowi awans na stopień majora i buławę marszałkowską.  


Licznie przybyłych z kraju i zagranicy gości, rodzinę, zaprzyjaźnionych pracowników UdSKiOR i przedstawicieli organizacji i stowarzyszeń upamiętniających historię 2. Korpusu Polskiego w imieniu Jubilata przywitała córka Pana Majora, Elżbieta.

 

Następnie o wystąpienie został poproszony Jubilat wraz z Szefem UdSKiOR.
 
– Panie Majorze wręczam Panu ten akt nominacji na wyższy stopień oficerski w imieniu Ministra Obrony Narodowej z wielką, wielką radością ponieważ w naszych oczach zasługuje Pan na najwyższe godności wojskowe i na najwyższy stopień – powiedział minister Lech Parell po uroczystym odczytaniu aktu nominacji wręczając Jubilatowi także buławę marszałkowską.

 

– Bardzo dziękuję. Ku chwale Ojczyzny Panie Ministrze – odpowiedział major Władysław Dąbrowski.

 

Minister przypomniał słowa Pana Majora wypowiedziane na widok polskiej flagi powiewającej na szczycie Monte Cassino: to był taki widok, jakbym zobaczył najpiękniejszą kobietę na świecie.

 

Te słowa zapamiętamy na zawsze. Nikt tak barwnie, tak ciekawie, tak zajmująco jak Pan, Panie Majorze nie opowiadał nigdy o historii Monte Cassino, o historii tej bitwy, o historii zdobycia klasztoru, o przeżyciach wojennych żołnierza, ale także nikt tak dogłębnie i wzruszająco nie przekazywał nam poczucia patriotyzmu, miłości do Ojczyzny. Ale żeby to wszystko mogło się stać musiał Pan przejść cały szlak z Polski aż na Monte Cassino. Z Polski, gdzie w 1940 r. dzisiaj Władysław, wtedy po prostu Władek Dąbrowski wraz z rodzicami został deportowany do Kazachstanu, do Uzbekistanu, na Wschód. Tam udało mu się wstąpić do armii gen. Władysława Andersa. Udało mu się, bo przecież było wielu takich, którym do armii Andersa wstąpić się nie udało. Nie wiedzieli, że taka armia się formuje, albo utrudniano im dostanie się do niej.

 

Panu Władysławowi to się udało i z tą armia przeszedł cały szlak bojowy przez Iran, Palestynę, Egipt do Włoch, gdzie wraz z 2. Korpusem Polskim walczył pod Monte Cassino, zdobywał Ankonę i Bolonię. Potem znamy wiele opowieści, wiele popularyzatorskich przedsięwzięć, niezliczone wywiady, obecność w wielu miejscach, gdzie przekazywał historię, której się nie zapomina. To nie historia z nudnych podręczników, czy na jakieś zamówienie. To jest historia prawdziwa, żywa, historia, która do nas w dalszym ciągu przemawia.

Dlatego należą się Panu najwyższe laury i honory. Bardzo się cieszę, że minister Obrony Narodowej promował Pana na wyższy stopień oficerski. Jest Pan teraz w grupie oficerów starszych jako Major. Bardzo serdecznie dziękuję za cała Pańską drogę. Proszę zostać z nami jak najdłużej. Czekamy, by był Pan z nami przez całe długie, długie lata i opowiadał młodym pokoleniom o tych dokonaniach, które były Pana udziałem. Bardzo serdecznie dziękuję Panie majorze, wielkie brawa!


– Jestem zaskoczony i szczęśliwy, że widzę całą swoją rodzinę i najbliższych przyjaciół. Tak muszę powiedzieć, ja z grupą pracowników Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych tak się zżyłem, uważam ich wszystkich za najbliższych moich przyjaciół, moją rodzinę. Od byłych Szefów po wszystkich pracowników. Dziękuję, żeście przyjechali. Dla mnie to wielkie przeżycie. Jestem naprawdę wzruszony. Dziękuję – mówił major Władysław Dąbrowski.  

 

Panie Majorze ogromnie dziękujemy, serdecznie gratulujemy i życzymy 200 lat!!!

 

Władysław Dąbrowski przeszedł szlak bojowy z 5. Kresową Dywizją Piechoty 2. Korpusu Polskiego na Półwyspie Apenińskim. Uczestniczył w walkach frontowych z Niemcami pod Capracottą, a następnie w bitwie o Monte  Cassino oraz w walkach o wyzwolenie Ankony i Bolonii. Major Władysław Dąbrowski od wielu lat angażuje się w przekazywanie prawdy historycznej młodemu pokoleniu Polaków, uczestniczy w licznych spotkaniach z młodzieżą jak również w wielu uroczystościach upamiętniających Generała Władysława Andersa oraz żołnierzy 2. Korpusu Polskiego w kraju i za granicą.