27 listopada 2018 roku Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wraz z delegacją polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata wziął udział w otwarciu wystawy „Rodzina Ulmów. Honorując Sprawiedliwych” na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum w Rzymie.

 

Wystawa - jak podkreślano w czasie jej otwarcia - poświęcona jest rodzinie Ulmów i innym polskim rodzinom, które tak jak ona oddały życie, ratując Żydów podczas II wojny światowej. Spotkanie z okazji inauguracji wystawy było również doskonałą okazją do przypomnienia, że prowadzony jest proces beatyfikacyjny Józefa i Wiktorii Ulmów i ich dzieci, zamordowanych w marcu 1944 roku przez Niemców za pomoc obywatelom polskim żydowskiego pochodzenia.

 

Podczas uroczystości, do zgromadzonych przemówił Minister Jan Kasprzyk: To wyjątkowy dzień, dziś możemy otworzyć wystawę poświęconą Polskim Świętym, bo tak nazywamy tych, którzy w czasie największej próby, w czasie okupacji niemieckiej zachowali człowieczeństwo, stanęli po stronie dobra. Ryzykując własne życie ocalali swoich współbraci-obywateli polskich narodowości żydowskiej. Tą wystawą oddajemy hołd Rodzinie Ulmów, ale oddajemy też hołd tym wszystkim, dziesiątkom, setkom, tysiącom Polaków, którzy pomagali ryzykując swoje życie. Niemcy doskonale wiedzieli, że tu na ziemiach polskich, gdzie głęboko w nasze serca i umysły wpojona jest chrześcijańska nauka o miłości bliźniego, Żydzi znajdą pomoc, nawet jeśli Ci którzy tej pomocy udzielają poniosą śmierć męczeńską. Okupowana przez Niemców Polska, była jedynym krajem w Europie, gdzie za jakąkolwiek pomoc okazywaną obywatelom narodowości żydowskiej, groziła kara śmierci. 

 

Jak zauważył Jan Józef Kasprzyk, udział Sprawiedliwych przybyłych z Polski w uroczystości za granicą, poświęconej bohaterskim postawom polskich rodzin, ma szczególne znaczenie i potwierdza, że historia rodziny Ulmów nie jest odosobnionym przypadkiem. Dziękujemy Wam Sprawiedliwi, że jesteście z nami, że dzięki Wam możemy dotknąć dobra, ze mogą nas Państwo uczyć tego jak być dobrym człowiekiem nawet wtedy kiedy za opowiedzeniem się po stronie dobra, grozi utrata życia. Dzięki Waszej obecności my też stajemy się lepsi. Właśnie tu, w sercu chrześcijańskiego świata możemy zobaczyć jak należy odczytywać słowa Chrystusa „Idź i czyń podobnie”.

 

Podczas uroczystości głos zabrał również przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, J.E. Ks. Arcybiskup Adam Szala, Metropolita Przemyski, ks. Bogusław Turek CSMA, Podsekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, Ks. dr Witold Burda, postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Rodziny Ulmów oraz J. Em. Kard. Angelo Amato SDB, Emerytowany Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

 

--

Sprawiedliwi wśród Narodów Świata to osoby nieżydowskiego pochodzenia, które bezinteresownie, narażając życie, wolność lub stanowisko udzielały pomocy Żydom podczas II wojny światowej. Tytuł Sprawiedliwego przyznawany jest od 1963 roku przez państwo Izrael Ratującym z całego świata. Jest to najwyższe cywilne odznaczenie państwowe tego kraju. Dotychczas otrzymało go ponad 26 tysięcy osób, w tym ponad 6 600 Polaków. Ratujący Żydów w czasie Zagłady odznaczani są za aktywną działalność na rzecz ocalenia jednego lub więcej Żydów. Pomoc przybierać mogła formę działalności indywidualnej lub zorganizowanej. Polegała np. na doraźnym lub długotrwałym ukrywaniu, organizowaniu kryjówek, ucieczek z gett, dostarczaniu fałszywych dokumentów, pieniędzy, żywności czy leków. W krajach znajdujących się pod okupacją niemiecką wszelka pomoc Żydom była karana. W okupowanej przez Niemców Polsce, w odróżnieniu do krajów Europy Zachodniej, kara ta była najsurowsza – za wszelką pomoc Żydom karano śmiercią.

 

O nadaniu tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata decyduje Instytut Yad Vashem w Jerozolimie za pośrednictwem specjalnej komisji, która rozpatruje składane wnioski. Sprawiedliwi, za życia lub pośmiertnie, honorowani są podczas uroczystych ceremonii, które odbywają się na całym świecie. Otrzymują medal i dyplom honorowy, a ich nazwiska zostają wyryte na pamiątkowej tablicy w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie. Na każdym medalu widnieją słowa: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Pochodzą one z Talmudu, zbioru praw religijnych obowiązujących w judaizmie. Zgodnie z żydowską tradycją, termin Sprawiedliwi wśród Narodów Świata (hebr. Chasidim Umot ha-Olam) oznaczał pierwotnie nie-Żydów, którzy byli dobrymi, bogobojnymi ludźmi. Według Talmudu na świecie w każdym pokoleniu żyje 36 ukrytych sprawiedliwych (cadikim nistarim), którzy swoim postępowaniem chronią rodzaj ludzki przed gniewem Bożym.

 

Znaczący wpływ na trudność odkrywania i weryfikowania historii pomocy Polaków miały uwarunkowania historyczne w Polsce, m.in. powojenne przesiedlenia i migracje ludności, zniszczenie dokumentów, zerwanie kontaktów dyplomatycznych między PRL a Izraelem w latach 1967-1989. Ponadto, wielu świadków dramatycznych wydarzeń z różnych powodów nigdy nie opowiedziało o swoich czynach. Inni, dziś bezimienni, zginęli podczas wojny. Początkowo tytuł Sprawiedliwego nadawano tylko osobom żyjącym. W większości przypadków za Sprawiedliwych nie zostali uznani więc ci, którzy ponieśli śmierć w następstwie niemieckich represji za udzielanie pomocy Żydom oraz ci, którzy nie przeżyli okupacji lub zmarli krótko po zakończeniu wojny. Dziś tytuł ten przyznawany jest także pośmiertnie. Najważniejszym, a niekiedy najtrudniejszym do spełnienia kryterium do wszczęcia postępowania jest zeznanie osoby uratowanej. Inne świadectwa nie są wystarczające. Surowość procedur ma zapobiegać nadużyciom. Wśród Ratujących są i tacy, którzy nie zostali odznaczeni, gdyż Ocalali nigdy o to nie wystąpili. Po wojnie drogi Ratujących i ratowanych wielokrotnie rozchodziły się: Ocalali zwykle emigrowali z Polski, zaczynali nowe życie. Powrót do bolesnych traum wojennych wielokrotnie był dla nich zbyt trudny. Zaniechanie starań o przyznanie tytułu Sprawiedliwego wynikało czasem ze strachu Ratujących przed społecznym napiętnowaniem. Niektórzy z nich wręcz zniechęcali Ocalałych do wszczynania procedury w Yad Vashem, gdyż obawiali się niechęci lub wrogości otoczenia, wynikających z antysemityzmu. Jeszcze wiele lat po wojnie heroiczne czyny Sprawiedliwych nie były powszechnie cenione. Sytuacja ta przesądziła o dysproporcji między przypadkami pomocy, które udało się potwierdzić za pomocą niepodważalnych świadectw, a prawdopodobną, znacznie większą liczbą osób, które były zaangażowane w ratowanie Żydów. Szacuje się, że na ziemiach polskich przetrwało w ukryciu lub na „aryjskich papierach” 30-40 tysięcy Żydów. Z setek pamiętników i innych świadectw wiadomo, że ratowanie jednej osoby przez parę lat wymagało działań kilku, a czasem nawet kilkunastu wspierających. Wiemy też, że różnych form pomocy doświadczyli także ci, którzy w czasie wojny zginęli. Również wielu tych, którzy przetrwali w obozach lub wrócili po wojnie z ZSRR, zetknęło się wcześniej z różnymi formami pomocy.


Józef i Wiktoria Ulma, nie bacząc na zagrożenie ze strony zbrodniczego aparatu III Rzeszy, bezinteresownie udzielili pomocy bliźnim żydowskiego pochodzenia, płacąc za to najwyższą cenę. Rankiem 24 III 1944 r. przed domem Ulmów w Markowej niemiecki okupant dokonał masakrycznej egzekucji: najpierw zamordowani zostali ukrywani przez Rodzinę Żydzi, następnie rozstrzelano Józefa i Wiktorię (w ciąży) oraz szóstkę ich dzieci: Stasię, Basię, Władzia, Frania, Antosia i Marysię.