W sobotę, 22 czerwca 2019 r. w Chmielniku k. Kielc Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk wziął udział w uroczystości pośmiertnego mianowania na stopień wojskowy kapitana por. Stanisława Grabdy ps. „Bem”, „Vir-Olszyna”, żołnierza NSZ i AK, zamordowanego przez komunistów w 1953 r.
Uroczystość rozpoczęła się od Mszy św. w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Chmielniku, po czym delegacje władz państwowych i samorządowych, a także szkół, stowarzyszeń, instytucji i służb złożyły kwiaty przed tablicą upamiętniającą por. Stanisława Grabdę, znajdującą się na pobliskim Murze Polskich Patriotów. Następnie, przed Pomnikiem Wdzięczności w Parku Miejskim akt pośmiertnego mianowania Żołnierza Niezłomnego na stopień wojskowy kapitana odebrała jego siostrzenica Jolanta Rybczyk.
Szef UdSKiOR zaznaczył, że sobotnia uroczystość jest kolejnym elementem przywracania ofiar komunistycznego reżimu pamięci zbiorowej Polaków, z której – zgodnie z planem oprawców – na zawsze miały zostać wymazane:
– Komuniści zabijali Żołnierzy Niezłomnych dwukrotnie: najpierw pozbawiali życia doczesnego, potem zabijali pamięć o nich, chowając ich w bezimiennych mogiłach. Czynili wszystko, aby uczynić z nich ludzi nieobecnych w polskiej świadomości zbiorowej. Albo – co gorsza – aby uczynić ich wyklętymi i przeklętymi. I ten plan, realizowany także w stosunku do świętej pamięci Stanisława Grabdy, trwał przez dziesięciolecia. Ale zawsze jest tak, że dobro w tym wielkim starciu ze złem, trwającym odkąd świat istnieje, zawsze zwycięża. Jednym z symboli i znaków zwycięstwa dobra nad złem jest dzisiejsza uroczystość. Przywracamy pamięć o Niezłomnych, o tych, którzy byli rycerzami dobra, rycerzami słusznej sprawy, ponosząc za to największe konsekwencje – oddając za to, jak Stanisław Grabda, swoje życie. – mówił Minister Kasprzyk.
– Dobro zwyciężyło, bo pamięć o nich przetrwała. Wyrazem tej pamięci są młode pokolenia, które wokół Żołnierzy Niezłomnych, wokół Stanisława Grabdy chcą budować współczesność Rzeczpospolitej. Bo odwołują się do tamtego pokolenia, które miało być przez komunistów dwukrotnie zamordowane. – stwierdził Szef Urzędu, przypominając postawę bohaterskiego żołnierza, jaką prezentował w więzieniu: – Mimo tych tortur, tych przeciwności, tego bestialstwa komunistów Stanisław Grabda zachował dumę, godność i niezłomność. Modlił się do końca. Pewnie wiedział, że odejdzie z tego świata, ale pewnie też wiedział i powtarzał sobie, że są w życiu rzeczy ważniejsze niż samo życie. I że kiedyś, po latach, przyjdzie zwycięstwo. Że kiedyś, po latach, z krwi przelanej z mogił, nawet bezimiennych, wykwitnie najpiękniejszy owoc, jakim jest niepodległa Polska. – zakończył.
W uroczystości udział wzięła także Naczelnik kieleckiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej Dorota Koczwańska-Kalita, która zaznaczyła, że zarówno Stanisławowi Grabdzie, jak i Jego rodzinie należy się pamięć i szacunek, mimo że miejsce jego pochówku do dziś nie zostało odnalezione.
Stanisław Grabda urodził się 3 grudnia 1916 r. w Przededworzu koło Chmielnika w dawnym Województwie Kieleckim. W czasie kampanii wrześniowej wziął udział w bitwie nad Bzurą, następnie ranny dostał się do niewoli, z której udało mu się uciec. Wiosną 1940 r. wstąpił do Związku Jaszczurczego, zaś w 1942 r. został mianowany zastępcą dowódcy Grupy Do Zadań Specjalnych (G.Z.S.) NSZ skoszarowanej w Smogorzowie. Pełnił funkcje instruktora V Okręgu Wojskowego NSZ. Zakładał liczne placówki na Kielecczyźnie i Lubelszczyźnie, inwentaryzował broń i ekwipunek, zbierał informacje mające znaczenie społeczne, polityczne i gospodarcze, szczególnie dotyczące działalności PPR oraz Gwardii-Armii Ludowej. Po wojnie poszukiwany przez NKWD i UB, został aresztowany w styczniu 1950 r. Z Gdańska został przewieziony do więzienia przy ul. Zamkowej w Kielcach. 30 sierpnia 1952 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach, po dwóch latach tortur, na podstawie fałszywych dowodów skazał Stanisława Grabdę na karę śmierci za „zbrodniczą działalność na rzecz obcego państwa”. Wyrok, wykonany 15 kwietnia 1953 r., uchylono dopiero w 1994 r. Miejsce pochówku do dziś pozostaje nieznane.