17 sierpnia br. szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk pożegnał mjr Marię Mirecką-Loryś, oficera Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, komendantkę Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet oraz wybitną działaczkę emigracji niepodległościowej w USA od młodości związaną z obozem narodowym.
Uroczystości pogrzebowe śp. Marii Mireckiej-Loryś rozpoczęły się Mszą świętą żałobną celebrowaną w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, podczas której szef UdSKiOR wraz z rodziną Zmarłej, przedstawicielami władz i instytucji państwowych, organizacji kombatanckich i patriotycznych, z udziałem asysty wojskowej oraz licznie przybyłymi mieszkańcami stolicy modląc się za duszę Zmarłej oddali hołd niezłomnej patriotce, która podczas swego ponad 106-letniego życia służyła Polsce i Polakom. Podkreślał to podczas homilii proboszcz ks. ppłk dr Sebastian Piekarski zauważając, że Jej życiorys jest pięknym studium miłości do naszej ukochanej Ojczyzny, krzewienia wartości patriotycznych, ale także miłości do drugiego człowieka.
Minister Jan Józef Kasprzyk mówił, że śp. Maria Mirecka-Loryś przez całe swoje życie niosła i wypełniała trzy cnoty, które świadczą o tożsamości nas, jako chrześcijan i jako obywateli Rzeczypospolitej: – Miała w sobie zawsze Wiarę, Nadzieję i Miłość. Wyrazem tej wiary, były słynne już śluby złożone w 1943 roku na Jasnej Górze, kiedy w warunkach konspiracyjnych młodzież akademicka z całej Polski przybyła, aby przed obrazem Najświętszej Maryi Panny w nocy ślubować wiarę i wierność Kościołowi i Ojczyźnie. Reprezentowała wtedy młodzież ze Lwowa, a młody Karol Wojtyła młodzież krakowską – przypomniał.
Minister mówił również o nadziei Zmarłej w to, że Polska będzie Wolna i Niepodległa i zauważył, że tę nadzieję, aby zawsze działać wbrew wszelkim przeciwnościom wyniosła z rodzinnego domu, bo pełne nadziei na lepszą przyszłość były też życiorysy Jej braci i sióstr.
Szef UdSKiOR zauważył, że data uroczystości pogrzebowych nie jest przypadkowa: – To rocznica bohaterskiego boju pod Zadwórzem, w którym to starciu z bolszewicką Rosją walczył Jej brat Bronisław, późniejszy kapelan Niezłomny, który jako jeden z nielicznych przeżył barbarzyńskie ataki armii Budionnego. Pamięć o nim, pamięć o Zadwórzu Pani Major niosła do końca swych dni. Miała 102 lata kiedy spotkaliśmy się pod Zadwórzem podczas corocznych uroczystości i wspominała ten heroizm walczących wtedy z bolszewicką Rosją żołnierzy. I mówiła: nasze pokolenie przepojone było miłością do Polski, bo uczyło się od tych, którzy potrafili poświęcić swoje zdrowie i życie za wolność Rzeczypospolitej, za wolność polskich Kresów – podkreślił.
Minister dodał, że Pani Major była też człowiekiem pełnym miłości do swoich najbliższych, do Polski, do drugiego człowieka: – Miłości połączonej z odwagą, bo trzeba było mieć ogromnie dużo odwagi, aby wspierać naszych rodaków mieszkających na Kresach. Bo trzeba było mieć odwagę udawać się tam i wspierać działającego tam w podziemiu brata księdza Bronisława, który nie opuścił wiernych i do końca pełnił posługę duszpasterską na Podolu i Wołyniu.
Wspominał także ostatnie spotkanie z Marią Mirecką-Loryś podczas obchodzonych w lutym Jej 106 urodzin: – Kiedy rozmawialiśmy u Ojców Bonifratrów, powiedziała: miałam piękne, długie życie. Jednym z najważniejszych momentów w tym życiu było to, że odnalazłam brata, że otrzymałam notę identyfikacyjną stwierdzającą, że mój brat Adam zamordowany przez komunistów odnalazł się na „Łączce” . To była chwila ogromnego wzruszenia.
Jan Józef Kasprzyk odwołał się także do słów, które pozostawiła nam jako swój testament: – Pilnujcie Polski i nie oddajcie nigdy Polski jej wrogom. Zakończyła słowami z hymnu Młodzieży Wszechpolskiej z którą związana była od młodości: Wielkiej Polski moc to my! Pani Major, to jest Pani Testament, a dla nas zobowiązanie. Póki my żyjemy Polska musi być wolna i wielka na miarę Twoich marzeń. Odpoczywaj w pokoju, dobrze zasłużyłaś się Najjaśniejszej Rzeczypospolitej – powiedział na zakończenie.
Zmarłą wspominał także sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Marcin Warchoł, który powiedział. że dom rodzinny Marii Mireckiej-Loryś sąsiadował z jego domem rodzinnym: – Niezłomnie szła tam, skąd inni uciekali. Do nieludzkiej ziemi na Wschód wysyłała dary, pomoc, słowo Boże. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako jedna z największych bohaterek Polski.
Podczas uroczystości w Katedrze Polowej Wojska Polskiego odczytano także listy od Prezydenta i Premiera.
– Od lat 70. ubiegłego wieku szczególnie wiele serca i wysiłku wkładała w pomoc rodakom na dawnych Kresach docierając do żyjących w Związku Sowieckim byłych łagierników oraz tych, na których samo miano Polaka mogło sprowadzić szykany. Nielegalnie dostarczała im środki materialne oraz upragnione dewocjonalia. Zyskała w ten sposób szczególnie jej drogi przydomek „Bożej przemytniczki” – przypomniał odczytujący list Prezydenta RP minister Andrzej Dera.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki w liście odczytanym przez sekretarza stanu w KPRM, pełnomocnika rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą Jana Dziedziczaka przypomniał, że Maria Mirecka-Loryś, już na studiach działała w uczelnianych organizacjach, w czasie wojny była kurierką, kierowała Wojskową Służbą Kobiet Rzeszowskiego Podokręgu AK, była też komendantem NZW-K pozostając w konspiracji przez długie lata niemieckiej okupacji: – Swoje powojenne losy wiązała z Polską. Chciała kontynuować rozpoczęte przed wojną studia jednak aresztowanie przez bezpiekę i zagrożenie dalszym prześladowaniem skłoniło ją do emigracji. Tam całą swoją energię włożyła w działalność w organizacjach polonijnych i aktywność dziennikarską. Była redaktorem naczelnym „Głosu Polek” i autorką felietonów w polonijnym radiu w Chicago. Należała do zarządu Związku Polek w Ameryce oraz pełniła funkcję dyrektora Kongresu Polonii Amerykańskiej – napisał szef rządu.
Po zakończeniu Eucharystii uroczystości pogrzebowe kontynuowano na Starych Powązkach, gdzie urna z prochami mjr Marii Mireckiej-Loryś w kondukcie z wojskową asystą honorową została przeniesiona przed rodzinny grobowiec, a następnie złożona na wieczny spoczynek w grobie rodzinnym rodziny Mireckich. Wraz z urną do kwatery złożono także ziemię z pola bitwy pod Zadwórzem, a ksiądz ppłk Sebastian Piekarski odmówił modlitwę w intencji duszy Zmarłej.
Podczas uroczystości pogrzebowej uczestnicy odśpiewali hymn Polski, a kompania wojskowa oddała salwy honorowe.
Śp. Marię Mirecka Loryś na Starych Powązkach żegnali także m.in. poseł, prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki oraz prezes Młodzieży Wszechpolskiej Marcin Kowalski. Prezes Ruchu Narodowego mówił o pogrzebie Marii Mireckiej-Loryś jako o wydarzeniu historycznym, gdyż Zmarła była ostatnią przedstawicielką wielkiej, przedwojennej tradycji narodowej. Zwracając się do Niej mówił: – Twoje pożegnanie to hołd składany ostatniemu żyjącemu dowódcy ogólnopolskiej organizacji wojskowej okresu II wojny światowej, ostatniej z wielkiego rodu Mireckich. Jeśli pytamy dzisiaj, "dlaczego Bóg dał Ci tyle lat życia?", to jest to jedna z odpowiedzi – żeby zaświadczyć o całej ósemce – mówił o niezwykłej patriotycznej postawie rodzeństwa Zmarłej Robert Winnicki.
Podkreślił też jak serdeczną i ciepłą osobą była: – Żegnając Ciebie dzisiaj żegnamy jedno z największych pokoleń jakie wydała z siebie Polska. Żegnamy przedwojenne pokolenie działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, z którego byłaś ostatnią żyjąca, ale jednocześnie jedną z najwybitniejszych przedstawicielek. Byłaś dla nas pomostem z najlepszymi tradycjami – mówił Marcin Kowalski.
Prezes Młodzieży Wszechpolskiej wspomniał także o testamencie jaki pozostawiła, a który zawiera się w słowach: Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie.
W imieniu rodziny śp. Marię Mirecką-Loryś żegnał syn Jan, który wspominał o wartościach jakie przekazała swoim dzieciom: – Matka przekazała nam wiele wartości. Rodzina jest ważna. Dalsza, bliższa i tzw. przyszywana. Trzeba pomagać i można liczyć na pomoc. Polskość warto utrzymywać.
Na zakończenie uroczystości Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego odegrała Marsz Żałobny Fryderyka Chopina, a przybyłe delegacje złożyły na grobie śp. mjr Mireckiej-Loryś wieńce i kwiaty.