W dniu 29 grudnia br. pożegnaliśmy wybitnego historyka, autora wielu dzieł, kawalera Krzyża Oficerskiego Odrodzenia Polski, Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Zasługi Pierwszej Klasy, Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, dyrektora Muzeum Łazienek Królewskich, przyjaciela urzędu - profesora Zbigniewa Wawra.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w Katedrze Polowej Wojska Polskiego o godzinie 10:00. Mszę świętą odprawił biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz.

 

Na początku uroczystości została odczytana decyzja Prezydenta Andrzeja Dudę przez szefową Kancelarii Prezydenta RP Grażynę Ignaczak-Bandych o odznaczeniu śp. profesora Zbigniewa Wawra Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników ceremonii pogrzebowej napisał:

 

-Zbigniew Wawer dobrze zasłużył się Polsce. Żegnam Go ze smutkiem i oddaję Mu hołd. Rodzinie, przyjaciołom oraz współpracownikom Zmarłego składam wyrazy głębokiego współczucia.

 

Podczas uroczystości pogrzebowych głos zabrał również wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński podkreślając, że prof. Zbigniew Wawer zasłużył „na pamięć najlepszą”. 

 

-Chcąc krótko podsumować biografię profesora, Zbyszka, jedno słowo przychodzi do głowy najczęściej – i tym słowem jest pasja (…). Pasja i miłość przede wszystkim do historii oręża polskiego, ale także do tej właśnie części dziedzictwa kulturowego, która jest chroniona przez polskie muzea. Nie do przecenienia są zasługi zmarłego zarówno dla piśmiennictwa z zakresu historii militarnej dotyczącej II wojny światowej, jak i dla polskiego muzealnictwa. Nie mogę nie przypomnieć tu choćby świetnej książki, wspominanej już dzisiaj, autorstwa prof. Zbigniewa Wawra poświęconej bitwie o Monte Cassino.

 

Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk mocno podkreślił, że nieustannie przewijało się przekonanie iż celem studiowania historii profesora było i będzie budowanie w oparciu o nią nauk dla współczesności oraz przestróg wobec przyszłości. Wspominał on wspólne spotkania we Włoszech gdzie serce profesora jakby mocniej biło.

 

-Profesor Zbigniew Wawer, nasz drogi Zbyszek, traktował historię jako klucz do zrozumienia współczesności i jako inspirację, a także przestrogę w przyszłość.[...] Byliśmy razem tam, gdzie Polacy zdobyli niezdobyty przez nikogo szczyt. [...] Poprzedziła to inicjatywa Pana profesora, aby przywrócić wizerunki tych, którzy idąc z tamtej włoskiej ziemi, idąc do Polskiej, zostali. To był jego pomysł sukcesywnie realizowany, aby na grobach żołnierzy 2 Korpusu znalazły się ich fotografie. Bo w tych twarzach, jak mówił, jest ta niepodległa Polska.- mówił Jan Kasprzyk

 

Po mszy świętej wszyscy żegnający profesora udali się na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, gdzie Zbigniew Wawer został pochowany z należytymi honorami. Była to chwila ciężka dla wielu zgromadzonych. Pan profesor zawsze był nastawiony na otwartość do drugiego człowieka, był aktywny mimo swojej choroby i chciał działać.

 

To także ciężka chwila dla naszego urzędu. Zbigniew Wawer działał aktywnie pisząc teksty do ,, Kombatanta”, zawsze był chętny do pomocy i działał w sprawie kombatantów.

 

Asystę honorową zapewnili żołnierze Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego.

 

- Jeszcze w październiku jego tekst ukazał się w ,,Kombatancie”, jeszcze wczoraj rozmawialiśmy z nim przez telefon, jeszcze wczoraj był, a dziś pozostał jego uśmiech i łza na policzku. Nie ma już radości świątecznej – jest tylko żal, smutek i złość na czas.– mówią pracownicy urzędu.

 

Po uroczystościach pogrzebowych w głowie płynie jedynie melodia ,,Śpij kolego” i pojawia się pytanie - dlaczego? Nie znajdziemy jednak odpowiedzi na to pytanie. Będzie nam profesora brakowało i długo ta strata w nas i całej Polsce pozostanie.


Zbigniew Wawer: urodzony 17.03.1956 roku w Warszawie. 

 

Prawie całe życie związany ze stolicą. W 1975 roku ukończył L Liceum Ogólnokształcące im. Ruy Barbosy w Warszawie. Studiował historię na Uniwersytecie Warszawy. Osoby, które znały profesora mówią, że przeszłość miał w małym palcu. Rozmawiając z nim czuło się magię czasu , jakby miał w sobie oko, które wszystko widziało. Jego zapał i entuzjazm do przekazywania wiedzy nigdy nie malało. Poświęcił się jej w 100%.

 

Był naukowcem, w latach 80 XX wieku prowadził badania w Londynie. Jego zapał i miłość do historii zaskutkowały uzyskaniem w 1981 roku uzyskania tytułu doktora i podjęcia pracy w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Był otwarty na ludzi, na owe sposoby docierania do obywateli. Dlatego też był stałym współpracownikiem Telewizji Polskiej. Widział w niej szansę na jeszcze większe przekazywanie historii, tradycji i świadomości narodowej Polaków. Filmów, które zrealizował jest kilkadziesiąt, programów historycznych kilkaset, a jego pracę doceniały nie tylko polskie stacje ale i zagraniczne.

 

W 2010 r. uzyskał tytuł doktora habilitowanego.  Współpracował z historykami z całego świata  wymieniając poglądy historyczne, obalając mity i prostując fakty. Wraz z historykami z Niemiec, Słowacji, Włoch i Czech zorganizował w 2011 roku  konferencję ,, Tobruk 1941” gdzie po jej zakończeniu ukazała się praca o tym samym tytule w języku polskim i angielskim.

           

Stanowisko dyrektorskie pierwszy raz objął w 2012 roku w Muzeum Wojska Polskiego ,a następnie Muzeum Łazienek Królewskich. I takiego go już zapamiętamy.  Był człowiekiem, którego wszędzie jest pełno. Był dyrektorem aktywnym, działającym z ludźmi. Mimo choroby nie poddawał się, mimo intensywnego leczenia działał dając ludziom nadzieję, zapał i wiarę. Jednak każda historia ma zakończenie. Ostania strona profesora była zbyt blisko, a po niej była już tylko pamięć, która pozostanie z nami na zawsze.

 

nr 11 (407) listopad 2024

listopad