W Waksmundzie 18 lutego 2017 r. odbyły się uroczystości 70. rocznicy ostatniej walki i śmierci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”. Rozpoczęła je uroczysta Msza święta w kościele pw. św. Jadwigi Śląskiej. Po niej odczytano decyzję Ministra Obrony Narodowej o potwierdzeniu stopnia majora Wojska Polskiego Józefa Kurasia „Ognia”. Następnie p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk uhonorował Medalami „Pro Patria”, Martę Ociepkę, dyrektora generalnego MON Bogdana Ścibuta i Ireneusza Pająka.
„Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy” – tak pisał Zbigniew Herbert. Pisał to wtedy, kiedy istotnie Żołnierze Niezłomni byli skazani na zapomnienie. Nazwano ich Wyklętymi, ponieważ wyklęła ich komuna, ponieważ wyklęli ich komunistyczni historycy i sowieccy namiestnicy Kremla. Nigdy jednak nie wyklął ich naród – naród wolnych Polaków. W Żołnierzach Niezłomnych, w osobie majora Józefa Kurasia „Ognia” widział swoje źródło siły i dlatego po blisko 70. latach podziemna armia powróciła i jest wśród nas. Wygrała bój o wolność, bo młode pokolenie Polaków w Żołnierzach Niezłomnych widzi tych, którzy stali się „ziarnem” – „Ziarnem, które choć wrzucone w ziemię obumarło, ale wydało plon obfity” – wolną Polskę, w której teraz żyjemy. To jest zwycięstwo podziemnej armii, to jest zwycięstwo tych, którzy 70 lat temu opowiedzieli się po stornie dobra, prawdy i niepodległej Rzeczypospolitej. To, że Żołnierzy Niezłomnych, majora Józefa Kurasia „Ognia” wyklinała komuna, to rzecz zupełnie zrozumiała. Natomiast rzeczą zupełnie niezrozumiałą jest, że w wolnej Polsce zdarzały się i nadal zdarzają się głosy, które absolutnie podważają lub deprecjonują sens ich walki. Tu pojawiają się dwie nieszczęsne postawy. Jedna, która mówi, że czyn Żołnierzy Niezłomnych, był pozbawiony jakiegokolwiek sensu, że to co czynili po 1945 roku, to co czynił tutaj „Harnaś”, „Hetman Podhala major Józef Kuraś „Ogień” było pozbawione jakiegokolwiek sensu. Jeżeli przyjmie się taką logikę dziejów, to wówczas pozbawionymi sensu były wszelkie nasze zrywy – zrywy XIX-wieczne, dzięki którym przetrwaliśmy jako naród. Te zrywy pokazywały, że naród woła o wolność. Jeżeli uznamy walkę Żołnierzy Niezłomnych za bezsensowną, to tak samo bezsensowna była Konfederacja Barska, Powstanie Kościuszkowskie, Listopadowe i Styczniowe, a przecież nikt nie podważa sensu tamtych zmagań. Każdy wie i czuje, że tamte XIX-wieczne zmagania dały nam wolność w 1918 roku. Także Powstanie Antykomunistyczne dało nam wolność, po wielu latach. Podziemna Armia zwyciężyła. Jest też druga postawa, znacznie bardziej niebezpieczna, z którą każdy z nas kultywujących pamięć o Żołnierzach Niezłomnych musi się ścierać i musi z nią walczyć. To podjęta przez wiele lat po 1989 roku próba relatywizowania historii. Pokazania, że po 1945 roku każda ze stron miała rację. „Rację miał „Ogień”, rację mieli ci, którzy go ścigali”. Nie, rację miał „Ogień” i Żołnierze Niezłomni, bo stali po stronie niepodległej Polski. Ci, którzy stali wtedy po drugiej stronie barykady nie mieli racji. Oni służyli złu, kłamstwu i Kremlowi. Oni służyli zniewoleniu Rzeczypospolitej, a nie jej wolności. Nie wolno równać ofiary z katem. Nie wolno mówić, że każdy w powojennym sporze miał rację. Nie wolno mówić, że to była wojna domowa. To była wojna wolnych Polaków o niepodległość Rzeczypospolitej. Ci, którzy stanęli wtedy po drugiej stronie nie chcieli wolnej Polski. W wojnie domowej każda ze stron ma swoje racje, tu rację mili wyłącznie ci, którzy opowiedzieli się po stronie niepodległej Rzeczypospolitej.
70 lat temu odszedł do wieczności jeden z najdzielniejszych „Rycerzy” niepodległej Rzeczypospolitej – major „Ogień”. To, że o nim pamiętamy i co roku gromadzimy się tutaj w Waksmundzie, na Podhalu i we wszystkich miejscach, które przypominają o jego walce o niepodległość, to najlepszy dowód na to, że on zwyciężył. Jego trud nie poszedł na marne, bo Polska zwyciężyła i odnalazła swój punkt odniesienia w Żołnierzach Niezłomnych i w nim, majorze Józefie Kurasiu widzi źródło swojej siły i dumy, z tego, że jest się Polakiem. Chwała Bohaterom! – powiedział podczas uroczystości p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Pierwszą część obchodów zakończył występ artystyczny w wykonaniu dzieci z zespołu szkół w Waksmundzie i zespołu Hilaritas. Druga część uroczystości odbyła się na pobliskim cmentarzu. Rozpoczął ją uroczysty Apel Poległych, a następnie odbyła się ceremonia składania kwiatów przy mogile pomordowanych mieszkańców wsi Waksmund. Uroczystości były współfinansowane prze Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.