Mszą świętą pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Wątroby w kościele św. Wojciecha i Stanisława w Rzeszowie rozpoczęły się uroczystości z okazji 98. rocznicy śmierci płk. Leopolda Lisa-Kuli. Wziął w nich udział p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Podczas nabożeństwa ślubowanie złożyły "Orlęta" – najmłodsi członkowie Związku Strzeleckiego. Rotę przysięgi, w której wybrzmiały słowa „Katechizmu polskiego dziecka” Władysława Bełzy, odczytał p.o. Szefa UdSKiOR.
Po mszy uroczystości przeniosły się na przed pomnik płk. Leopolda Lisa-Kuli, gdzie przyrzeczenie złożyli dziewczęta i chłopcy z Jednostek Strzeleckich Związku Strzeleckiego Józefa Piłsudskiego. Na Plecu zebrało się blisko pół tysiąca Strzelców.
Przed chwilą złożyliście przysięgę na sztandar strzelecki. To jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego młodego człowieka, który chce kroczyć drogą niepodległości, drogą wyznaczoną przez naszych przodków, drogą wyznaczoną przez Marszałka Józefa Piłsudskiego i przez płk. Leopolda Lisa-Kulę. Jak wynika ze słów roty przysięgi chcecie służyć niepodległej Rzeczypospolitej tak jak oni – żołnierze Józefa Piłsudskiego sprzed 100 laty.
Kiedy młodzi Strzelcy na rozkaz Komendanta stawali na krakowskich Oleandrach, aby ruszyć w bój o niepodległość Polski była ich garstka. Z Pierwszą Kompanią Kadrową wyruszyło w pole zaledwie 144 żołnierzy. Później dołączyły następne kompanie, a wśród nich ta, w której walczył Leopold Lis-Kula. Ale na początku tej drogi było ich niewielu. I społeczeństwo polskie nie zawsze rozumiało, że oni mają niezwykle silną wiarę w niepodległą Polskę i w to, że przywrócą jej wolność. Znalazło to wyraz w tej najdumniejszej pieśni, jaką kiedykolwiek Polska stworzyła – tak mawiał o „Pierwszej Brygadzie” Józef Piłsudski. Śpiewali Strzelcy, śpiewali Legioniści „Mówili żeśmy stumanieni nie wierząc w to, że chcieć, to móc”. Ale historia przyznała im rację.
Patrzą dziś na Was cienie naszych przodków. Patrzy dziś na Was Marszałek Józef Piłsudski, patrzy Leopold Lis-Kula, patrzą żołnierze Armii Krajowej – ci, którzy odeszli na wieczną wartę i ci którzy są wśród nas. Patrzy na Was płk Łukasz Ciepliński, patrzą na Was dziś ofiary zamku w Rzeszowie – Żołnierze Wyklęci. Patrzą i są z Was dumni, bo od nich przejęliście sztandar niepodległości i chcecie go przekazać następnym pokoleniom – zwrócił się do Strzelców i Orląt p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
List od Prezes Rady Ministrów Beaty Szydło odczytał Wicewojewoda Podkarpacki Piotr Pilch. Przesłanie sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej prof. Wojciecha Fałkowskiego odczytał dyrektor Biura do Spraw Proobronnych Waldemar Zubek. Po modlitwie i Apelu Pamięci odbyła się ceremonia składania wieńców. Uroczystość zakończył pokaz umiejętności jednostek strzeleckich oraz defilada.
Leopold Lis-Kula urodził się 11 listopada 1896 r. w Kosinie. Po przeprowadzce do Rzeszowa rozpoczął naukę w gimnazjum i działalność niepodległościową. Najpierw zakłada własną organizację, później wstępuje do harcerstwa i w końcu do Związku Strzeleckiego. Zostaje skierowany na kurs oficerski, aby w 1913 r. zostać zastępcą komendanta ZS w Rzeszowie. Podczas I wojny światowej walczy w szeregach I Brygady Legionów Polskich w najważniejszych bitwach. Szybko zyskuje uznanie u najwyższych dowódców brygady, w tym u Komendanta Józefa Piłsudskiego. W 1914 r. został podporucznikiem. Dwa lata później jest już kapitanem. Po tzw. kryzysie przysięgowym został wysłany na front włoski, gdzie został ciężko ranny. W 1918 r. wstępuje w szeregi odradzającego się Wojska Polskiego. W stopniu majora walczy z Ukraińcami. Z 6 na 7 marca 1919 r. zdobył Torczyn. Odniósł jednak poważne rany i w godzinach rannych zmarł z upływu krwi. Pośmiertnie został awansowany na stopień pułkownika. Został pochowany w Rzeszowie.