Tu, w Zułowie, 150 lat temu zakwiliło dziecię. To dziecię, o którym myślał Adam Mickiewicz pisząc, że wyrośnie z niego obrońca, bo „krew jego dawne bohatery”. I wyrósł obrońca, obrońca ducha narodu, wskrzesiciel państwa, wskrzesiciel ducha narodu, bo kiedy Józef Piłsudski przychodził na świat, nad Rzeczypospolitą zapanowała wielka noc popowstańczej smuty - powiedział szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk w Zułowie na Wileńszczyźnie, gdzie 150 lat temu urodził się Józef Piłsudski.
To tu weterani walk o niepodległość Polski wraz z delegacją państwową i Polakami żyjącymi na Litwie złożyli hołd marszałkowi. Uroczystości, w których wzięło udział kilkaset osób, odbyły się w miejscu, gdzie stała kolebka Piłsudskiego, upamiętniona dziś przez dąb zasadzony tam 10 października 1937 r. przez prezydenta Ignacego Mościckiego i wdowę po marszałku Aleksandrę Piłsudską.
Jak wykazywał Jan Kasprzyk, po klęsce powstania styczniowego Polacy przez wiele lat nie mieli sił do prowadzenia dalszej walki o niepodległość. Wielu uważało, że to już koniec, że Rzeczypospolita nigdy z tego grobu nie powstanie i wtedy właśnie on, wzrastając tu, w Zułowie, a potem w Wilnie, podjął się niezwykłego zadania - obudzenia ducha, obudzenia ducha narodu - podkreślił Kasprzyk. Dodał, że Józef Piłsudski nigdy nie godząc się na bycie niewolnikiem, całe swoje życie poświęcił walce o wolną ojczyznę - przed 1918 r., ale także w latach wojny polsko-bolszewickiej, która dla Polski zakończyła się wielkim zwycięstwem.
Marszałek mówił, iż Polska musi odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie: czy ma być państwem słabym, potrzebującym opieki możnych, czy państwem wielkim, wybijającym się ku wielkości. To jest pytanie, które marszałek Piłsudski, urodzony tu, półtora wieku temu, zadaje też nam. Czy mamy być słabi, czy wielcy? - mówił Kasprzyk, zwracając się do uczestników uroczystości.
Przywołując słowa Jana Lechonia szef Urzędu ds. Kombatantów podkreślił również, że ludzie tacy jak Piłsudski „nie przychodzą na świat po to, aby zabłysnąć jak meteor i zgasnąć, ale dawani są narodom jako wieczne światło, jako drogowskaz”. Możemy tu, w tym miejscu, ślubować panie marszałku, że ten testament wielkości wypełnimy, i że będziemy twardzi jak ten dąb, zasadzony w 1937 roku przez prezydenta Ignacego Mościckiego. Ten silny dąb, wrastający głęboko korzeniami w polską kulturę – powiedział.
Do uczestników uroczystości, które rozpoczęły się odegraniem hymnów Polski i Litwy, list skierował m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Podczas uroczystości kompania honorowa Wojska Polskiego oddała salwę, złożono kwiaty m.in. od prezydenta Andrzeja Dudy i zapalono znicze przy rosnących w pobliżu dębach pamięci, poświęconych m.in. bohaterom powstań listopadowego i styczniowego. Dęby upamiętniają również bohaterów wojny 1920 r., obrońców Westerplatte, ofiary zbrodni katyńskiej, zesłańców na Sybir, bohaterów walk o Monte Cassino. W alei upamiętniono także prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałe ofiary katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. Uroczystości zakończyło odegranie przez orkiestrę wojskową pieśni "My, Pierwsza Brygada".
Wcześniej uczestnicy pielgrzymki, którą z Polski na Wileńszczyznę zorganizował Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, odwiedzili kościół św. Kazimierza w Powiewiórce, gdzie Józef Piłsudski przyjął chrzest. W drewnianej zabytkowej świątyni z 1774 r. do dziś znajduje się srebrna chrzcielnica z krzyżem, która posłużyła do udzielenia sakramentu przyszłemu marszałkowi Polski.