22 maja 2018 roku we Wrocławiu odbyła się inauguracja XIX Światowego Zjazdu Polaków z Indii z lat 1942-1948. W uroczystościach, które rozpoczęły się od Mszy św. w Kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku, wziął udział Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Obecny był także ambasador Indii w Polsce Tsewang Namgyal oraz konsul honorowy Indii we Wrocławiu Kartikey Johri Minu.

 

Zwracając się później do zgromadzonych w Hotelu Tumskim członków Koła Polaków z Indii, Szef UdSKiOR powiedział: w waszych losach, losach dzieci, które utraciły swoją ojczyznę w 1940, w 1941 roku, skupia się jak w soczewce nasze tragiczne, polskie doświadczenie historyczne XX wieku. Wyrwani zostaliście z domów rodzinnych, z waszej ojczyzny, która była na Kresach Wschodnich RP. (…) Przeszliście piekło sowieckich łagrów. Doświadczyliście rzeczy, które dla mojego pokolenia i pokoleń młodszych są niewyobrażalne. Doświadczyliście piekła.

 

Znaleźliście się jednak na gościnnej, indyjskiej ziemi. Tam przeżywaliście wczesną młodość i tęsknotę za ojczyzną. I niezwykle tragiczne jest to, że tak wielu spośród Was do swoich domów, do swojej ojczyzny wrócić nie mogło. Do Polski wróciło zaledwie dziesięć procent, reszta została rozsiana po całym świecie. Nie ma tragiczniejszej historii jeżeli chodzi o polskie losy. Wy jako dzieci przeżywaliście tę tragedię stukrotnie mocniej. (…) Ale waszym orężem, jak dla żołnierza karabin, była wiara w to, że kiedyś Polska odzyska wolność, że kiedyś do Polski wrócicie. Waszą bronią była nadzieja. I waszą bronią była miłość do Polski – tej utraconej w 1939, 1940, 1941 roku. Waszą bronią była miłość do waszych matek, które w tak nieludzkich warunkach sowieckiej Rosji dbały o to, aby nigdy nie zabrakło wam chleba, aby nigdy nie gasł uśmiech na waszych twarzach. Dziękujemy wam za tę wiarę, za miłość i nadzieję.

 

Jak zauważył minister Kasprzyk, wdzięczność należy się też tym, którzy przyjęli Polaków i dali im nowy dom: dziękujemy też wszystkim mieszkańcom Indii, którzy wam wtedy zastąpili ojca, matkę, krewnych, sąsiadów. Te Indie stały się dla was drugim domem, drugą ojczyzną. Tam mogliście tęsknić, ale zupełnie inaczej niż w Rosji sowieckiej, kiedy deptano waszą godność, waszą cześć. Tam doświadczaliście raju na ziemi. (…) Tej wiary, nadziei i miłości nie utraciliście nawet wówczas, gdy los rozrzucił was po całym świecie. (…) Byliście zawsze i jesteście ambasadorami polskiej sprawy na całym świecie. My od was chcemy się uczyć szacunku dla niepodległego kraju. Wy straciliście smak wolności. Uczcie nas, jak szanować wolną Polskę, jak szanować suwerenność. (…) Mając takich nauczycieli, jak wy będzie nam łatwiej zrozumieć i odczytać w roku 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości słowo „niepodległa”.

 

Jak podkreślał Andrzej Jan Chendyński, prezes Koła Polaków z Indii z lat 1942-1948, Indie były dla nich „krajem szczęśliwości”. My dziś do Indii podchodzimy z miłością, z sentymentem i z wdzięcznością – mówił. W Polsce żyje jeszcze około 80 osób, które przeszły z Syberii do Indii z wojskami gen. Andersa. Za granicą jest nas jeszcze bardzo wielu – dodał Prezes Chendyński.

 

W czasie inauguracji zjazdu Szef Urzędu do Spraw Kombatantów Jan Józef Kasprzyk odznaczył medalami „Pro Patria” osoby zasłużone w upamiętnianiu walk o niepodległość RP: Marię Gabiniewicz, Czesławę Grzybowską, Andrzeja Jezierskiego, Jerzego Tomaszka, Jadwigę Truchanowicz-Tomaszek oraz Marie Wypijewski. Odbyła się też projekcja filmu My Home India w reżyserii Anjali Bhushan i Małgorzaty Czausow.

 

Historia tułaczki polskich dzieci rozpoczęła się wraz z agresją sowiecką 17 września 1939 r. Ruszyły deportacje tysięcy Polaków w głąb ZSRS. Tysiące polskich dzieci straciło rodziców i bliskich. Zostały sierotami, często musiały się opiekować młodszym rodzeństwem. Trafiły do sowieckich sierocińców. Jednak po podpisaniu układu Sikorski-Majski w 1941 r. pojawiła się szansa na ich uratowanie.

 

Sprawa ewakuacji polskich dzieci do Indii zaczęła nabierać realnych kształtów. W Delhi powołano Komitet Pomocy Dzieciom Polskim. W jego skład wchodzili m.in. katolicki arcybiskup Delhi, przedstawiciele Izby Książąt Indyjskich, przedstawiciel indyjskiego rządu oraz polski Konsul Generalny Eugeniusz Banasiński. Niezwykle oddana sprawie była też żona Konsula Kira Banasińska. To oni z wielką determinacją rozpoczęli pracę przy organizowaniu życia uchodźców ze Związku Sowieckiego.

 

Ewakuowanych z ZSRS początkowo umieszczono w obozach w Teheranie, a  następnie przetransportowano do obozów Malir i Country Club w okolicach Karaczi. Stąd wyjeżdżali do państw, które wyraziły zgodę na ich przyjęcie. Indie jako pierwsze w 1942 r. zgodziły się przyjąć polskie dzieci i wyrwać je z wojennej zawieruchy. Maharadża Navanagaru, Jam sahib Digvijaysinhji, okazał im wiele serca i pomocy. Przyjmując je w Indiach mówił, że już nie są sierotami, i że on będzie ich ojcem. W latach 1942-48 w Indiach istniało kilka polskich ośrodków, w których schronienie znalazły kobiety z dziećmi oraz osierocone dzieci. Były to głównie osiedla w Valivade i Balachadi, ośrodek kuracyjny w Panchagani oraz konwenty, w których kształciła się młodzież: w Karaczi, Mount Abu i Mumbaju. Istniały też dwa ośrodki tymczasowe dla ewakuowanych drogą lądową w Bandrze i Quercie.

 

W Valivade-Kolhapur powstało największe w Indiach osiedle, które z czasem stało się centrum polskiego uchodźstwa w Indiach liczącym ponad 5 tysięcy ludności: dzieci, młodzieży i kobiet. Osiedle w Valivade powstało w lipcu 1943 r. i zostało zasiedlone dziećmi z sierocińca w Karaczi-Malir. W 1944 r. do Valivade przeniesiono około połowy dzieci z Osiedla Balachadi, a w 1946 r., po likwidacji tego osiedla, pozostałe dzieci i personel. W roku 1945 po zamknięciu obozu Country Club koło Karaczi i przeniesieniu jego mieszkańców osiedle w Valivade osiągnęło maksymalny stan mieszkańców, z czego połowę stanowiły dzieci. Organizację i administrowanie Osiedlem władze w Delhi powierzyły Polakom. Komendantem Osiedla został kpt. Władysław Jagiełowicz. Powołano do życia wszelkie instytucje niezbędne do normalnego funkcjonowania tak dużej społeczności. Początkowo zakładano czas istnienia osiedla na 3 lata. Później okazało się, że osiedle funkcjonować będzie 5 lat.

 

Rozpoczęły się zajęcia w polskich szkołach, powstało harcerstwo, a dla najmłodszych zawiązano drużyny zuchów. Ze względu na dużą liczbę dzieci i młodzieży zorganizowano system oświaty powołując aż cztery szkoły powszechne, gimnazjum i liceum oraz szkołę kupiecką. Młodzież dokształcano na kursach krawieckich, gotowania, drukarskich i introligatorskich. Utrzymywano kontakty ze skautami z Kolhapur i Miraju. Wybudowano kościół, zorganizowano pocztę, straż bezpieczeństwa i straż pożarną. Powstały sklepy, cukiernia, spółdzielnia ogrodnicza. Z czasem powstało kino i zorganizowano bazar. Miejscowa ludność przyjęła polskich uchodźców bardzo życzliwie. W wielu pracach uczestniczyli Hindusi, z którymi polscy uchodźcy nawiązali bezpośredni i codzienny kontakt.

 

nr 11 (407) listopad 2024

listopad